8.01.2013

Zaczarowana...

Są już wróżkowe spódniczki no ale przecież trzeba czymś czarować:-) Moja córa od jakiegoś czasu czekała na swoją różdżkę - różową oczywiście - coby do tutu pasowała:-) I nie wiem naprawdę skąd to się bierze,że ten róż tak opanowuje dziewczynki, ale moją Hanę opanował i póki co fascynacja trwa tak więc różdżka różowa i już - satysfakcja gwarantowana:-)
Pamiętam z dzieciństwa,ze moim ulubionym kolorem nie był róż a fiolet, a moja młodsza siostra ubóstwiała błękit - może to dlatego,że nie byłyśmy otoczone plastikowym różem i choć już się to powoli zaczynało, nie atakowały nas zewsząd reklamy w kolorze pink. Nawet Barbie, które można było wtedy kupić tylko albo za granicą albo w Pewex'ie nie były tak różowiaste jak te dzisiejsze(pomijając to,że były wtedy "grubsze" - jeśli można to tak ująć i miały większy biust - wiem bo mam swoje do dzisiaj i bawi się nimi moja córka). Moja pierwsza Barbie miała czarne koronkowe rajstopy,które jeszcze do niedawna gdzieś miałam(przerobione na leginsy:-)), sukienki nie pamiętam, zaginęła gdzieś przez te ponad 20 lat a do tego było śliczne czarno-czerwone, połyskujące bolekro, którym mimo dziur i zaciągnięć nadal Hana z upodobaniem się bawi:-)
Ech, z sentymentem wracam do uczuć, które się wtedy miało znajdując pod choinką tę wymarzoną lalkę z reklamy:-) Była chuda, z nieproporcjonalnie dużą głowa ale miała w sobie coś nie z tego świata - była nowoczesna i ekskluzywna...ciekawe czy dzisiaj dziewczynki też tak to czują...chyba nie, dziś Barbie to zabawka jedna z wielu, która co krok zerka ze sklepowej półki. Ja pamiętam ją jako niedostępne cacko zza lady Pewexu, stała wysoko na półce, strzegła jej sprzedawczyni i choć mogłam na nią przez długi czas tylko popatrzeć to było to wystarczającą satysfakcją i do tego te "zagraniczne" zapachy - czekolady, kawy, dezodorantów Fa i mydełek - takich pakowanych po kilka(chyba Duru) - wszystkiego na raz oczywiście. Do dziś rozpoznałabym ten zapach....
Hmmm, rozmarzyłam się a to o różdżce miała być mowa więc oto i ona:


Hana zobaczyła ja dziś rano, przed przedszkolem, gdyż wstała lewą nogą i płaczliwa jakaś była. Miała ją dostać po południu ale różowiasty pompon skutecznie ja rozbawił:-) Powiedziała,że to najpiękniejsza różdżka jaka widziała i od razu zaczęła czarować...:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz